Gdybyś nie wiedział, że się nie da..

image

Jakieś dwa lata temu , może trzy przeczytałem artykuł o "człowieku który nie wiedział , że się nie da"! Historia była dla mnie zaskakująca, nieprawdopodobna i jednocześnie bardzo inspirująca. Kiedy ją przeczytałem pomyślałem jak wiele schematów, wewnętrznych skryptów, wbudowanych taśm zatrzymuje nas by sięgnąć po "coś więcej". Tak wiele razy zatrzymujemy się na tym, co jest naszym przekonaniem wynikającym z "zapisu" w głowie.
Zupełnie niedawno prowadząc warsztat dla jednej grupy, zaproponowałem rodzaj doświadczenia-ćwiczenia. Część z uczestników warsztatów gdy tylko usłyszała instrukcję była przekonana, że "tego nie da się zrobić!". Na nic zdawały się moje zapewnienia i potwierdzenia, że zadanie jest wykonalne i możliwe do zrealizowania. Niektórzy zabrali się za pracę, inni w cichości się przyglądali, a jeszcze inni podejmowali ze mną i drugim trenerem dialog, twierdząc z całą pewnością, siłą przekonania, że "się nie da". Gdy zadawałem pytanie "skąd to wiesz?", każdy z moich rozmówców odpowiadał coś w stylu: "po prostu wiem", "jestem pewien", "jestem przekonana, że się nie da". I choć nie potrafili podać żadnego racjonalnego argumentu na swoje twierdzenie, nie rezygnowali również z tego przekonania.
Uwielbiam patrzeć na tych którzy byli pewni, że "się nie da" w momencie gdy pozostali uczestnicy znajdują rozwiązanie! Szkoda, że nie widzicie ich wyrazu twarzy 😉

Człowiek o którym wspomniałem na samym początku pojawił się  w 1983 roku  w Sydney na starcie australijskiego ultramaratonu, którego dystans z Sydney do Melbourne wynosi 875 kilometrów! Pokonanie tej  odległości zajmuje biegaczom ponad 5 dni. W wyścigu zwykle uczestniczą lekkoatleci światowej klasy, którzy trenują i przygotowują sie specjalnie do tego wyścigu. Średnia wieku biegaczy w ultramaratonach nie przekracza 30 lat. Każdy z zawodników startuje ze sztabem sportowym i pełnym zapleczem.  Znane światowe marki sponsorują lekkoatletów, zapewniają odpowiedni strój i obuwie sportowe. W 1983 roku ze zdziwieniem odnotowano pojawienie się na starcie 61-letniego Cliffa Younga. Początkowo przypuszczano, iż przyszedł on  jako kibic popatrzeć na rozpoczęcie maratonu. Ubrany był w nietypowy sposób, nie jak inni sportowcy, lecz w roboczy kombinezon i kalosze. Gdy pojawił przy stolikach startowych, okazało się , że zamierza wziąć udział w wyścigu! Kiedy otrzymał  numer 64 i ustawił się na linii startowej, zainteresowała się nim ekipa filmowa, przygotowująca reportaż z ultramaratonu. Zaciekawiony reporter przeprowadził wwywiad z Cliffem Youngiem:
-Cześć! Kim jesteś i co tu robisz?
-Cliff Young. Wypasam owce na sporym pastwisku niedaleko Melbourne
-Serio weźmiesz udział w tym maratonie?
-Tak.
-Masz sponsora?
-Nie.
-Nie dasz rady przebiec maratonu.
-Dam radę. Urodziłem się i wychowałem na farmie i nie stać nas było na konia czy traktor. Dopiero 4 lata temu kupiłem traktor. Gdy nadciągała burza, wychodziłem zaganiać owce. Mieliśmy 2000 owiec, które pasły się na 2000 akrów. Nieraz ganiałem za owcami po 2-3 dni - nie było łatwo, ale w końcu zawsze je złapałem. Myślę, że dam radę przebiec ten wyścig, to tylko o 2 dni dłużej. Biegałem za owcami przez 3 dni.

image

Ultramaraton się rozpoczął i sportowcy pozostawili daleko w tyle Cliffa Younga w jego kaloszach. Niektórzy kibice mu współczuli, a inni śmiali się z niego, że nie daje rady od samego początku biegu. Australijczycy  obserwowali farmera w telewizji, wielu przeżywało i modliło się za niego, by nie umarł na trasie.
Wytrawni biegacze wiedzą, że by pokonać dystans potrzeba kilku dni i każdego dnia należy biec przez 18 godzin i spać przez 6 godzin.  Cliff Young nie miał tej wiedzy- co okazało się błogosławieństwem.

Brak wiedzy sprawił,  że Cliff nie spał, lecz biegł całą noc i dotarł do miasteczka Mittagong. Ale nawet bez przerwy na sen Cliff był daleko w tyle za innymi lekkoatletami. Jednak każdej nocy zmniejszał się dystans pomiędzy farmerem, a resztą maratończyków. Po ostatniej nocy okazało się, że Cliff minął wszystkich biegaczy. Rankiem ostatniego dnia był już daleko z przodu.

W wieku 61 lat nie tylko udało mu się ukończyć ultramaraton i nie umrzeć na trasie, ale również pobić rekord biegu o prawie 2 dni i zostać narodowym bohaterem.
Przebiegł odległość 875 kilometrów w czasie: 5 dni, 15 godzin i 4 minut.

Gdy wręczano mu nagrodę w wysokości 10.000 dolarów australijskich, powiedział, że nawet nie wiedział o jej istnieniu. Całą kwotę rozdał pozostałym pięciu lekkoatletom, którym także udało się ukończyć bieg. Każdy z nich otrzymał od Cliffa Younga po 2000 dolarów australijskich. Sam zwycięzca nie zostawił sobie ani centa. Cała Australia po prostu go pokochała człowieka, który "nie wiedział, że się nie da".

image

Cliff Young nie znał, w odróżnieniu od pozostałych biegaczy, metodyki biegania w ultramaratonie, nie miał pojęcia ile godzin należy odpoczywać i jak należy biegać. Nie wiedział też, że w trakcie maratonu można, a nawet trzeba  spać. Jego umysł był wolny od ograniczających go zasad. Cliff po prostu chciał wygrać: wyobrażał sobie uciekającą owcę i próbował ją dogonić... Co moglibyśmy zrobić gdyby nasze ograniczenia, schematy, skrypty , introjekty pewnego dnia zniknęły. Co mógłbyś osiągnąć gdybyś tylko nie wiedział, że się nie da?

Drogi liderze, co u ludzi jest niemożliwe u Boga jest możliwe. Może więc warto myśleć , pracować i wierzyć wielkimi kategoriami?
Young zmarł na raka w 2003 roku w wieku 81 lat zapamiętany jako ten który dokonał "niemożliwego".