Tempo lidera-tempo zespołu

SL2_zdjęcie w tle_FB

Po dłuższej przerwie, gdzie musiałem się zająć szeregiem różnych spraw i zoptymalizować, zrównoważyć moje aktywności wracam do Was. Ten intensywny czas jest dla mnie przyczynkiem do podzielenia się pewną refleksją związaną właśnie z rożnymi aktywnościami, również tymi związanymi z przywództwem. Niektóre aktywności już za mną i dzięki nim jestem odrobinę mądrzejszy, a inne, nowe przede mną - znów czegoś zapewne się nauczę. Mógłbym rzec, że od lat obserwuję jak wśród grona liderów (ludzi stojących na przedzie jakiejś organizacji, idei czy wizji) pewną tendencją są dwie skrajności. Z jednej strony liderzy - i dotyczy to chyba liderów każdego resortu - stoją w bierności jeśli chodzi o pracę nad samym sobą, a po drugiej stronie stoją Ci, którzy wręcz "zajeżdżają się" pracując. Jedni z braku czasu, a inni z braku... refleksji. Z wielkim wysiłkiem Ci pierwsi kierują swój wzrok na cele, ludzi, wizje, marzenia pomijając samych siebie, degradując potrzeby swoje i swoich bliskich do niezbędnego minimum. Inni... żadnej pracy nad sobą wykonywać nie muszą, gdyż są "wybrańcami Bożymi", bez wad i ograniczeń, a największym problemem nie są oni, a otaczający ich ludzie. Swoją drogą widziałem kiedyś w internecie demotywator o treści: "a może Bóg chce mnie takiego nierozgarniętego?" To może nawet jest trochę zabawne ale taka postawa generuje tych,  którzy usilnie modlą się by coś się zmieniło byle by nie byli to oni! Trwamy więc zawzięcie w tym kim jesteśmy, nie wykonując pracy nad sobą i światu wmawiając, że "Bóg tak chce". Nie ważne jak bardzo męczymy innych ludzi swoją toksyczną postawą i tak znajdziemy jakiś sposób by zracjonalizować, uduchowić czy w inny sposób usprawiedliwić to jacy jesteśmy.

Czy wymagamy od siebie tyle samo ile wymagamy od innych? Nie, nie zamierzam tutaj dzisiaj wylewać frustracji czy dawać prztyczka w nos liderom, którym wydaje się, że mogą więcej niż mogą czy tym którzy myślą, że są kimś więcej niż są w rzeczywistości. Raczej chciałbym zachęcić nas wszystkich do refleksji związanej z własnym rozwojem jako lidera, szefa, człowieka. Czy tempo jakie narzucasz sobie i innym jest wystarczające? Czy być może twoje tempo różni się od tempa twojego zespołu?

Z tą refleksją chciałbym skierować twoje oczy drogi czytelniku na książkę jednego z moich ulubionych autorów i myślę, że człowieka wielkiej pasji, marzeń, sukcesów, a także wglądu w własny proces rozwoju. Jeśli jesteś liderem jakiejś grupy, kościoła, wspólnoty, stowarzyszenia, fundacji czy innej organizacji to chce Cię zachęcić do lektury książki "Aksjomat- mądrości skutecznego przywództwa" Billa Hybels'a. Książka do której wracam wystarczająco często by ją polecić.

"Tempo lidera- tempo zespołu" Bill Hybels

[...] Największym wyzwaniem rzuconym przez Jezusa, jako przywódcę , było „Pójdź za mną”. Apostoł Paweł polecił wiernym, aby naśladowali go tak , jak on naśladował Jezusa. „Pójdź za mną , naśladuj mnie”- obydwa zwroty dotyczą pozyskiwania zwolenników poprzez własny przykład.

Umysły naśladowców pełne są pytań na które odpowiedzi otrzymują , obserwując przywódcę. Gdy uczniowie nie wiedzą jak bardzo entuzjastycznie mają być nastawieni do pracy, powinni się przyjrzeć z jakim entuzjazmem pracuje mistrz. „Jak wielki jest jego entuzjazm?” Bo mój będzie identyczny!”

Kiedy podwładni głowią się nad tym, z jak wielkim zapałem pracować, wystarczy, że wezmą za przykład zwierzchnika. „Z takim zapałem powinniśmy pracować!”

Kiedy zastanawiają się nad tym, jak wielkie zasługi za wprowadzanie dobrych pomysłów powinni sobie nawzajem przypisywać, jak łaskawi mają być dla współpracowników, jak szybko powinni przyznawać się do popełnionych błędów, ile mają mieć wiary — przykład lidera będzie odpowiedzią. Czyż nie?

Przywódcy nie powinni oczekiwać od innych niczego więcej ponad to, do czego sami są gotowi. Nie powinni oczekiwać oddania, kreatywności, wytrwałości czy cierpliwości większej, niż sami prezentują na co dzień.

Jeśli nie możesz powiedzieć swoim zwolennikom „naśladuj mnie” - w literalnym znaczeniu -jesteś w kropce. I to w poważnej.

„Wyznawaj moje wartości. Naśladuj prawość mojego charakteru, etykę pracy oddanie oraz styl porozumiewania się. Walcz tak, jak ja walczę. Skupiaj się na celu tak jak ja to robię. Poświęcaj się tak, jak ja. Kochaj tak, jak ja. Rozliczaj się ze swoich błędów tak, jak ja. Przyznawaj się do winy tak jak ja. Znoś przeciwności tak, jak ja.”

Kiedy standardy zostają poparte czynami, wtedy serca naśladowców wzbiją się do podniebnych lotów [...]

z pozdrowieniami K.Demczuk